Metody nauczania stanowią ważny element decydujący o sukcesie procesu dydaktycznego. W historii nauczania języków obcych było ich wiele. Do najstarszych można zaliczyć metodę gramatyczno-tłumaczeniową, która została pierwotnie stworzona do nauczania języków klasycznych - greki i łaciny. Oparta była na analizie tekstów literackich i rozwijała głównie umiejętność poprawnego pisania. Dominowały w niej tłumaczenia z języka ojczystego na język obcy i na odwrót, pamięciowa nauka reguł gramatycznych oraz transformacje zdań. Dążono przede wszystkim do bezbłędnego posługiwania się językiem.
W latach osiemdziesiątych XIX wieku nastąpił radykalny zwrot w podejściu do nauki języka, a owocem tego była metoda bezpośrednia, w której język mówiony stał się głównym i jedynym celem nauczania. Dokładne tłumaczenia i poprawność gramatyczna przestały się niemal całkowicie liczyć. Założeniem metody było wykształcenie w uczniu tzw. wyczucia językowego poprzez naśladowanie wypowiedzi nauczyciela. Podstawowa zasada głosiła, że język ojczysty jest elementem utrudniającym opanowanie języka obcego. Z tego powodu język obcy powinien być nauczany w sposób bezpośredni (stąd nazwa metody), czyli bez użycia języka ojczystego i bez wyjaśniania gramatyki.
Kolejnym etapem w nauczaniu języków była metoda audiolingwalna, która opierała się na dialogach wykorzystujących sytuacje z życia codziennego. Jej podstawą była behawiorystyczna koncepcja uczenia się, która traktowała sprawność językową jako nawyk, tzn. formę naszego zachowania się. Metoda audiolingwalna zakładała, że nauka języka nie przebiega na podstawie znajomości reguł gramatycznych, lecz na przyswajaniu wzorców językowych (zdań, zwrotów, wyrażeń) poprzez wielokrotne ich powtarzanie, tak aby został wytworzony odpowiedni nawyk językowy. Prowadziło to do opanowania umiejętności używania języka w sposób automatyczny i spontaniczny. Metoda kładła nacisk na język mówiony i wyodrębniała cztery sprawności językowe, nauczając ich w kolejności, w jakiej człowiek naturalnie przyswaja język ojczysty: słuchanie, mówienie, czytanie, pisanie. Metoda powstała w latach pięćdziesiątych XX wieku, a jej dzisiejszym ideowym spadkobiercą jest metoda Callana.
Począwszy od lat siedemdziesiątych XX wieku zaczęto kłaść nacisk na "kompetencje komunikatywne", czyli na praktyczne zastosowanie języka w autentycznych sytuacjach. Nauka słownictwa i gramatyki zeszła na dalszy plan, gdyż zakładano, że zostaną one przyswojone w naturalny sposób podczas procesu porozumiewania się. Dziś metoda komunikacyjna jest podstawą nauczania języka w większości szkół, ale nie występuje samodzielnie. Stosuje się metodę eklektyczną, która łączy elementy wszystkich wspomnianych metod.
Omówione wyżej metody zalicza się do tradycyjnych metod nauczania języków obcych. Istnieje także kilka metod niekonwencjonalnych, zwanych również alternatywnymi. Reklamy prześcigają się w zachwalaniu ich skuteczności. Jedno jest pewne: gdyby istniał jakiś niewiarygodnie skuteczny sposób uczenia się języka, to wszyscy na całym świecie porzuciliby konwencjonalną naukę i zaczęliby stosować tę cudowną metodę. W ten sam sposób liczydła zostały zastąpione przez kalkulatory, a sierpy i kosy przez kombajny. Każda metoda wymaga pewnego wysiłku intelektualnego, czasu, dyscypliny, konsekwencji i systematyczności. Wiedzy nie można tak po prostu kupić! Nadzieje na błyskawiczne opanowanie języka podczas snu, hipnotycznego transu czy za pomocą kosmicznych okularów okazują się boleśnie złudne. Ale to właśnie sprzedaż złudzeń w całej historii ludzkości była zawsze najlepszym interesem. Czy naprawdę wierzymy, że można nauczyć się języka w 2 miesiące, a według niektórych reklam nawet w 2 tygodnie?! Twórcy alternatywnych metod próbują przekonywać swoich przyszłych klientów (tak, "klientów", bo użycie słowa "uczeń/uczennica" byłoby tutaj nie na miejscu), że dzięki zakupieniu ich cudownego zestawu do uczenia się angielskiego opanują ponad 1000 słów bez najmniejszego wysiłku w ciągu zaledwie 2 tygodni w przyjemnej, "głęboko relaksującej atmosferze". No cóż, jedno nie podlega dyskusji: w tej przyjemnej atmosferze zawartość naszego portfela uszczupli się bez wysiłku i głęboko, bo aż o 1500 zł.
Wszędzie otaczają nas reklamy coraz to nowszych "metod" i "nowoczesnych" sposobów nauczania. Slogany typu "nowatorska metoda nauki", "angielski w 4 tygodnie", "błyskawiczna metoda nauczania języków obcych" w zasadzie możemy uznać za reklamy doskonałych diet odchudzających, szkoda tylko, że pozbawiających nas ciężko zapracowanych pieniędzy, a nie zbędnych kilogramów. A co z liczbą słów, widniejących często na plakatach i ulotkach promocyjnych jako forma gwarancji skutecznej nauki? Niektóre rzeczy wymagają wielomiesięcznego trudu, inne można opanować bardzo szybko, jeszcze innych w ogóle nie trzeba się uczyć. Spójrzmy, jak w ciągu 20 sekund nauczymy się 20 angielskich słów. Stoper w ręce? Zaczynamy!
start stop laptop tablet system |
hot-dog hamburger drink sport medal |
transport weekend festival TV film |
park love blond horror panda |
Niebywałe, prawda? Jeśli możemy nauczyć się 20 słów w ciągu 20 sekund, to w ciągu 1 godziny nauczymy się ich 3600! "Rewelacyjna metoda: uczymy angielskiego w godzinę! Przyjdź do nas, a my cię nauczymy natychmiast, bez wysiłku i w atmosferze, o której nawet nie śniłeś". Gdy kiedyś pojawi się tego typu reklama, mam nadzieję, że nie dacie się nabrać.
© 2004-2024 Jacek Tomaszczyk & Piotr Szkutnik